poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rozdział 4.

[ALEKSANDRA]

Wyskoczyłam z klatki z wielkim bananem na ryjcu.
-No to co kochani pora iść się zabawić! - krzyknęłam do nich. Przyjaciele spojrzeli na mnie z zaciekawieniem - Czy człowiek po prostu nie może być wesoły?
-No wiesz, od Twojego zerwania z Gąską to raczej nie bywałaś za wesoła. - powiedział Michał, który pojawił się znikąd.
-Ale od kiedy pisze z Patrykiem ciągle się uśmiecha. - wtrąciła się Wiktoria, na samo jego imię poczułam szybsze bicie serca.
-Co za Patryk? - dopytywał się Michał.
-Ch*j Cię to obchodzi. - mruknęłam idąc w stronę amfiteatru.
-Groźna. - odpowiedział Misiał.
Już nic nie mówiłam tylko zatonęłam w otchłani internetu. Znów od samego rana z nim piszę. Gdy rano zobaczyłam na wyświetlaczu wiadomość od niego to uśmiechałam się cały dzień mimo kłótni z matką, co były normalne od kiedy weszłam w wiek dojrzewania. Nie żebym się buntowała, czy coś. Wręcz przeciwnie byłam spokojną nastolatką, która wolała usiąść z książką niż wyjść na jakąś imprezę.
-Olka!! - krzyknął mi do ucha Adrian.
-Czego drzesz tą japę. - powiedziałam patrząc na niego jak na debila.
-Mówimy do Ciebie już od kilku minut. - zaczęła tłumaczyć Magda.
-Ehem. Co chcecie? - mruknęłam znów pisząc w telefonie.
-Do której zostajemy? - spytał Michał odkręcając cole.
-To zależy od was. - uśmiechnięta spojrzałam na przyjaciół.
-No okeeej. - powiedziała Wiktoria,
Gdy doszliśmy już na miejsce, usiadłam na schodach i wyciągnęłam telefon, by odpisać Patrykowi. Film zaczął lecieć, ale nas nie zaciekawił, więc weszliśmy znów na górę, Michał zaważył kolegów, ruszyliśmy za nim. Okazało się, że pod parasolami siedział Krystian i jego bracia oraz kilku chłopaków, których znałam z widzenia.
- Cześć - przywitałam się ze wszystkimi, a Krystiana przytuliłam.
Usiedliśmy koło nich, nagle Michał wyrwał Wiktorii telefon i zaczął uciekać w stronę jakiś dziewczyn. Podeszliśmy wszyscy do niego. W pewnym monecie miedzy nami przebiegł Krystian.
-Michał daj ten telefon. - powiedziała Wiktoria,
-Ale ja go nie mam Cimek go wziął. - zaczął się śmiać.
-Kurdę. - jęknęła Wiki. Pobiegłyśmy za nim, nie miałyśmy szans go dogonić bo był wyższy o głowę od nas.
-Cimek oddaj. - wyszeptałam.
-No to masz. - wyciągnął przed siebie rękę z telefonem, chciałam go chwycić, ale to był przekręt i ją szybko zabrał. |
-Idiota. - mruknęłam nie zadowolona. Ruszyłam z Wiką w drugą stronę... usiadłyśmy na ławce, Kilka minut później przyszedł Krystian oddając telefon Wiktorii. Przyszli inni, więc wstałyśmy bo dziwnie nam było patrzeć na nich z dołu. Zaczęłam wygłupiać się z Cimkiem. Niespodziewanie mnie podniósł i zaczął iść w stronę jeziora.
-Krystian nie!!! Mam telefon w kieszeni!! - krzyczałam ze śmiechem.
-Oj tam wrzucisz w ryż i będzie działał. - śmiał się.
-Proszę nie. - wtuliłam się w niego,
-No dobra. - odstawił mnie na trawę.
-Dziękuję. Ej dobra zbieramy się posiedzimy na placu. - ogłosiłam zbierając swoich przyjaciół.
Wróciliśmy na plac, zaczęliśmy rozmawiać i się śmiać. Gdy nadeszła pora powrotu pożegnaliśmy się.
Weszłam do domu. Mama nie spała, krzywo się na mnie spojrzała i pokręciła głową.
-Idę spać, jestem zmęczona. - oznajmiłam jej, nie czekając na odpowiedź. Zamknęłam drzwi od pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Napisałam Patrykowi dobranoc i oddałam się w ramiona snu.





-----------------------------------------------------------
Dzień Dobry!!!
Zapraszam na kolejny rozdział oraz do komentowania!
Myszka :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz